Fatum? zmasowany atak? jakby tego nie nazwać to wtorek nam się nie udał.
Najpierw była pilna potrzeba wizyty u weterynarza z Maćkiem. Maciek ma pnn, wstrętny mocznik i kreatyninę. Do tego problem z zębem :( i tu jest przysłowiowy pies (niech mi wszystkie psy wybaczą) pogrzebany!
Maciuś zaczął łapkami sięgać ząb jakby chciał go wyrwać. Nie mógł jeść. Wczoraj wieczorem wszystko zostało przygotowane na dzisiejszy wyjazd. Kot na czczo, książeczka zdrowia, transporterek, karta do zapłacenia...
A rano trach! Misza- cukrzyk, powtórzył dokładnie ten sam gest z wyrywaniem zęba! Nie dostał już insuliny, nie mógł zjeść. Na szybko- druga książeczka, drugi transporterek...
U weterynarza okazało się, że Maćkowe parametry nerkowe są bardzo złe :( nikt się nie podejmie narkozy, nawet tej wziewnej o którą prosiłam. Trzeba kota przepłukać, wspomóc nerki. Tylko, że on nie może jeść, bo pod zębem ma ropień! I koło się zamyka. Ostatecznie kot został w szpitalu na kroplówkach przynajmniej do piątku. Karmiony będzie sondą. Jak ja to zniosę? Nie wiem. Już bym go najchętniej pojechała odebrać.
Moje biedactwo :(
Następny do oględzin poszedł cukierkowy kotek. Okazało się, że zęby ma... jakbym go całe życie słodyczami karmiła! Jedyna pociecha, że wyniki krwi są dobre (oprócz cukru z kosmosu!), a ponieważ był bez insuliny, to wzięli go na usuwanie ząbków. Miałam już telefon, że jest ok. Był dzielny.
Przy okazji mi się trochę "oberwało" od wetki, bo trafiliśmy na tę co cukrzycę wykryła a ja zmieniłam sposób leczenia. No cóż, pani w subtelny sposób wyraziła swoje zdanie nt. forumowych bzdetów. Niestety musiałam przyznać jakie wysokie cukry mamy i dać jej satysfakcję, że jest nieomylna a forumowe rady dla cukrzyków bezsensowne. Trudno. Niech się cieszy.
A może ,teraz bez chorych zębów cukier nam w końcu spadnie? Boziu, bym miała taką prośbę!
jeśli ktoś ma wolne ręce, prosimy o kciuki! za nas wszystkich bo ja się też wykończę!
zdrowia dla wszystkich dwu i czteronożnych!
EDIT:
jedno Szczęście jest już w domku! MÓJ KOTECZEK podbił serca pań w klinice :)
bo taki grzeczny, a jak delikatnie za ręce łapał, a jaki słodki, a jaki dzielny itp. itd. na szczęście MÓJ kotek od razu do mnie przylgnął i panie miał gdzieś :D
mamy leki p/bólowe i antybiotyk, 4 ząbki przepadły!
wróciliśmy zasikani, bo kotkowi akurat w samochodzie się zachciało i zalał transporter, więc wypuściłam go i jechał na mnie i na fotelu- wszystko mokre.
Za to w domku pierwsze kroki skierował do michy z wodą i do pustego talerzyka. Ładnie zjadł, więc dostał od razu insulinę. Przed nami jeszcze dwa karmienia przed snem.
Dobrze, że chociaż Miszka jest już po wszystkim! Maciuś za to podłączony do pompy, został w szpitalu na płukaniu. Strasznie to ciężkie dla mnie a co dopiero dla niego.
Za to pani wetka, co to rano miała jakieś małe ale do zmiany insuliny, wieczorem przyznała, że po tym jak Miszka źle zareagował na Caninsulinę, teraz też zaleca innym kotom Lantusa!!! Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę :)
Rozgadałyśmy się nawet o dawkowaniu, strzykawkach itp.
Kciuki nadal potrzebne!
dobrej nocy życzymy - Misza i Amisza :D
Ja tam nawet przy zajętych "ręcach" trzymam za Was mocne kciuki. Zdrowiejcie szybko kociaki a Ty Amiszo trzymaj się dzielnie.
OdpowiedzUsuńdziękujemy Ci bardzo bardzo! przesyłamy uściski :)
UsuńMocno trzymam kciuki za kotki a Tobie życzę dużo pozytywnej energii i słoneczka.
OdpowiedzUsuńdziękuję Halszko! pierwsza noc za nami :)
OdpowiedzUsuń