Obserwatorzy

piątek, 17 czerwca 2011

Marianek

Witajcie!
Bardzo długo mnie tu nie było, ale...ta nagła śmierć Magnuska po prostu zwaliła mnie z nóg. Dosłownie:( Może ktoś powiedzieć, że jestem nienormalna. Jego prawo. Dla mnie Magnus nie był tylko psem- był członkiem rodziny, najlepszym przyjacielem. Jeszcze dziś na wspomnienie o nim toczą mi się łzy po policzkach... Trudno zrozumieć i pogodzić się z takim nagłym brakiem:(((
Wkrótce minie pół roku odkąd jego już nie ma, a wcale nie jest łatwiej. Smutne to tym bardziej, że odszedł akurat w święta Bożego Narodzenia, smutne to i święta nie będą już tak cieszyły jak kiedyś...
Magnusek dostał do trumny większość swoich zabawek, przynajmniej te, które były w domu i te, które mozna było odnaleźć w zaspach śniegu w ogrodzie. Ech.... smutne wspomnienia.
To był MÓJ pies, wybrany, uwielbiany od samego początku, całowany codziennie, przytulany bez przerwy... PRAWDZIWY PRZYJACIEL
Magnusek odszedł 26.12 a już kilka dni później w domu pojawiła się mała puchata kuleczka- szczeniaczek, którego ktoś wyrzucił z samochodu. WRRRRRRRR.... wredni ludzie!!!
i co było zrobić? psiak pilnie potrzebował dobrego domku.... no to już wiadomo do czyjego trafił, hehe.
Pojawił się w Sylwestra po południu- trzęsący ze strachu, piszczący...
wyglądał tak
Trudne były nasze wzajemne początki , oj trudne...
Żadne imię do niego nie pasowało- było ich kilka co chwila zmieniane. Ostatecznie w książeczce ma wpisane Morris, ale ja i tak mówię na niego Marian lub Marianek.
Ciężko było mi się pogodzić z jego obecnością. Po nowym roku zapadłam na grypę i zapalenie płuc, 40 st. gorączki a tu szczeniak rozrabiający, sikający co chwila gdzie popadnie. Brrr... wstyd się przyznać, ale nie cierpiałam go też za to, że zajął miejsce mojego Magnusa. Byłam skłonna nawet oddać go, ale chętni byli tylko tacy, co to psa przy budzie tolerują a broń Boże w domu.
No i tak mijał dzień za dniem...powoli przekonywałam się do niego, chodził za mną wpatrzony jak w obrazek.
Teraz po pół roku już mnie "łapie za serce", choć bardzo powoli.
Czy go kocham? jeszcze nie. Owszem lubię, coraz bardziej, ale nie jest to aż takie wielkie uczucie jak do Magnusa
Czy go choć raz pocałowałam- nie. Może kiedyś się przekonam i do tego. Magnus był wycałowany miliardy razy:) może i Marianka kiedyś cmoknę ;)
Marian jest małym kundelkiem, dużo czasu minie gdy przestanę marzyć o owczarku. Choć wiem, że nawet owczarek nie ukoiłby mojego żalu za Magnusem. On był jeden, wyjątkowy.
Musi minąć jeszcze wiele dni, gdy o Magnusie będę mogła wspominać na spokojnie, robiąc tym samym w sercu miejsce...
Marian ma wszystkie cechy wiejskiego kundla- marzy tylko o wydostaniu się i ucieczce w długą, z innymi "wsiowymi łazikami". No i z braku suki, próbuje gwałcić co popadnie- nogi gości, albo dwa nasze kocury (dziwnym trafem kotki go nie interesują hihi Może Marian jest gejem?). Mam nadzieję, że wyrośnie z tego. Magnus nie miał takich potrzeb, ale on był arystokratą haha.
Aktualnie Marianek wygląda tak

mam nadzieję, że kiedyś napiszę- kocham tego psa!
trzymajcie kciuki za nasze relacje;)))
pozdrawiamy

ach i jeszcze jedno... ktoś mi kiedyś powiedział, że zwierzaki nie trafiają do nas przez przypadek.
Może to Magnus sprawił, że Marianek znalazł tu dom? Chwilami, choć tak różny od Magnusa, zachowuje się zupełnie podobnie. Zdarza się uchwycić podobne spojrzenie, podobne zachowanie...
może coś w tym jest?
Image and video hosting by TinyPic

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...