Powiem szczerze, że wcześniej nigdy nie myślałam o tej chorobie. Nie spotkałam w życiu ani jednego chorego człowieka. Nigdy nie myślałam o zagrożeniach, o sposobach leczenia itp. Temat ten po prostu nie istniał.
Do czasu!
Chyba to było na początku roku...
zauważyłam, że mój czarny kotuś, Miszka, bardzo dużo siusia. Siedział wciąż nad miską z wodą i pił, pił, pił... Dlaczego nie zastanowiło mnie to zwiększone pragnienie? nie wiem. W końcu upatrzył sobie fotel, na którym sypia pies i siusiał na niego. Siusiał w takich ilościach, że fotel przeciekł i trzeba było go wyrzucić.
Diagnoza u weterynarza była dla mnie szokiem! Dostałam insulinę, strzykawki, rozpiskę co, ile i kiedy. Niewiele z tego zrozumiałam. Byłam pewna, że z cukrzycą jest jak z nadciśnieniem. Wystarczy dobrać dawkę leku i jakoś to będzie. Nic bardziej mylnego.
Na dzień dobry, zaczęły się kłopoty z kotkiem. Wymioty, zataczanie się, chodził jakiś nieprzytomny - dziś sądzę, że zaliczyliśmy hipoglikemię, gdyż dawka początkowa insuliny była zbyt duża. Wtedy najadłam się strachu. Odstawiłam insulinę. Znalazłam forum dla kotów z cukrzycą. I kolejny raz wpadłam w osłupienie. Wszystkie informacje, które tam znalazłam były zupełnie odmienne od zaleceń weterynarza! Staje się wówczas na rozdrożu- komu ufać? Zaufałam doświadczeniu forumowych koleżanek, wyrzuciłam insulinę od weterynarza. Kupiłam inną, łagodniejszą. Wydawało się, że będzie dobrze. Niestety mój Miszka to kot o bardzo delikatnych uszkach i po miesiącach kłucia, badania cukru we krwi, uszka odmówiły.posłuszeństwa.
Kłucie sprawia mu ból. Nasze pomiary stały się rzadsze. A cukier niestety zaczął rosnąć :(
Jeszcze za radą z forum, zrobiliśmy porządek w paszczy , jeszcze miałam nadzieję że chore ząbki i stan zapalny były powodem wysokich cukrów... niestety jesteśmy już 1,5 tygodnia po zabiegu a cukier stanął na bardzo wysokim poziomie i nie ma na niego siły.
Mam poczucie, że przegrywam. Jako opiekun powinnam mu pomoc, a nie umiem. Mam poczucie odpowiedzialności za jego chorobę. Jeszcze rok temu mogłam temu zaradzić. Wystarczyło zadbać o dietę!
Ale ja nie wiedziałam nic o cukrzycy...
kiedy byłem mały...
.jpg)








kiedy byłem zdrowy...






dziś jestem chory...
Miszka ... wiem ,że jesteś cudo swojej pani, ale ja też Cię uwielbiam ^^ Słodki od małego <3
OdpowiedzUsuńJaki on jest piękny :-)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej choroby...
Nie ma nic gorszego jak nasza bezsilność,jak bardzo serce boli gdy nie możemy pomóc .Dużo ciepłych głasków dla Miszki.
OdpowiedzUsuńCudny malutki,cudny duży.
OdpowiedzUsuńdziękuję ♥♥♥
OdpowiedzUsuń