Obserwatorzy

sobota, 22 marca 2014

Miszka- jakoś leci...

co by tu napisać? Ostatnio jakoś straciłam wenę do wszystkiego, a jeszcze niedawno chciałam pochwalić się zrobioną bluzeczką-nietoperkiem, nowym hobby- bransoletkami koralikowymi i w ogóle było jakoś inaczej...
A dziś? Wszystko skupia się na Miszy. Chciałabym pojechać na grób Rodziców, czuję że muszę, coś mnie gna, ale boję się zostawić go samego.Chwilami czuję się zmęczona, może ograniczona czasowo, by cokolwiek zrobić tak na luzie... Jakoś to będzie. Mam nadzieję. Pozdrawiamy wszystkich!
Misza & Amisza
a tu kilka fotek już wiosennych, choć wygolony brzuszek przypomina o chorobie


 a tutaj nasz Bobuś czyli Morris, strzelił sobie sesję


poniedziałek, 3 marca 2014

przesłodki kotek :(

Już wiadomo. Badania potwierdziły domysły. Mamy cukrzycę :( 
Kto ma? Mój najkochańszy Miszka! Jeszcze jestem w szoku i nie wiem jak funkcjonuję. Los mi znowu dokopał. Akurat Miszka?!!!
Pielęgniarka ze mnie żadna a tu nagle muszę robić zastrzyki. Nigdzie nie mogę się ruszyć, bo insulina co 12 godzin i pilnowanie by zjadł pół godziny wcześniej. Pozostaje więc tylko krótki wypad, nie ma mowy o wyjeździe, bo nikt mnie nie zastąpi. Potwornie boję się zastrzyków, a co dopiero kłucia kota! Nie wiem jak to robię, wstrzymuję oddech i łapię powietrze po wszystkim. Nie wyobrażam sobie takiej przyszłości. codziennie przez lata? I jeszcze sprawdzanie moczu! Jak mam to zrobić, kiedy kot nie chce sikać w towarzystwie? Nie mogę czuwać 24 godziny przy kuwecie.
Wiem, że Misza był idealnym kandydatem na cukrzyka- wykastrowany kot z nadwagą, 6,5 roku. Przeglądam fora na ten temat, podczytuję... a może zagląda tu ktoś z podobnym problemem? Chętnie nawiążę kontakt z kimś doświadczonym codzienną opieką nad kotem cukrzykiem.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...