Obserwatorzy

niedziela, 15 lutego 2015

urodzinowo-wspomnieniowo

Zaplanowałam na dziś post z okazji 10 urodzin moich burasków: Maćka i Matyldy. Miało być radośnie i miło, niestety życie znowu układa los po swojemu, na przekór planom. O tym na końcu tego wpisu.
Postaram się, żeby ten dzień był dla rodzeństwa wyjątkowy:)
Dziesięć lat temu, 15 lutego...
Moja najukochańsza koteczka Zunia, tego dnia urodziła trzy cudne maluchy. Byłam przekonana, że urodzi w Walentynki, pilnowała mnie jak oka w głowie, prowadziła do sypialni i kartonika przygotowanego do porodu. Jednak tego dnia miałam ważny wyjazd i bardzo stresowałam się zostawiając ją sama w domu. Byłam w szoku po powrocie- Zunieczka czekała na mnie...
Dopiero gdy poczuła spokój i moje wsparcie, zaczęła rodzić. Zunia, jako kotka po przejściach (przygarnięta "spod śmietnika") nie miała już ani jednego ząbka,- robiłam więc za akuszerkę. Wszystkim maluchom przecinałam pępowinki :)
Pierwszy urodził się jasny burasek , taki lekko płowy. Był duży i silny. Otrzymał imię Maurycy.
Kiedy urósł był kotem ogromnym i pięknym. Niestety nie ma go już z nami.





Jako drugi pojawił się na świecie Maciuś. Troszkę mniejszy, "normalny" burasek.
Maciuś od początku był kotkiem niezwykle miłym, radosnym i przyjaznym wszystkim. To on zasłynął przyprowadzaniem do kuchni obcych, głodnych kotów. Siadał obok i pilnował żeby się najadły. Taka dobra duszyczka z niego.
Szczególnie ze względu na Maćka cieszę się z tych urodzin. Gdy zdiagnozowano u niego pnn, miał nie dożyć Bożego Narodzenia. Święta minęły a ja tak bardzo chciałam by żył choć 10 lat!!! Wiem, że następnych urodzin nie będzie, ale póki co Maciejka ma się nie najgorzej!










 

Jako ostatnia urodziła się bura kruszynka- Matylda.
mikroskopijna w porównaniu do Maurycego.Do dziś pozostała koteczką maleńką, taka drobinka.
Matylda jest kotkiem opóźnionym w rozwoju. Nie umiała się bawić z braćmi, patrzyła na ich zabawę, jakby nic z tego nie rozumiała, a gdy zaskoczyła- chłopaki już kończyli i szli spać. Nazywam ją kotem autystycznym. Nie patrz na mnie, nie odzywaj się do mnie, nie dotykaj. To cała Matusia.
Choć ostatni rok to wielka zmiana, ale tylko w stosunku do mnie. Zdarzają się chwile, że sama trąca noskiem i dopomina się czułości, bywa że wejdzie pod kołdrę gdy śpię :) ale to wciąż wyjątki.
Od kilku lat Matusię dręczy alergia. Jest uczulona na pyłki i już wkrótce znowu zaczniemy jeżdżenie na zastrzyk. Tak co roku od lutego/marca do sierpnia/września. 














 
kocham te moje bure szczęścia ♥ 

P.S. a teraz kilka słów o tym dlaczego znowu mamy pod górkę.
Miszka zaczął znowu sikać na kanapę, fotel... Wczoraj zauważyłam że sika mniej niż zwykle, ewidentnie coś się dzieje :( jako kot z cukrzycą i to nieopanowaną, z cukrem w moczu od roku, jest wyjątkowo narażony na infekcje. Strasznie się tym zdenerwowałam. W dodatku nie chce ze mną współpracować, czyt. sikać rano, żeby złapać mocz i zdążyć ze świeżym do laboratorium, musimy zrobić posiew... konieczny jest antybiotyk... na razie podałam mu pól tabl. furaginy, bo akurat to było w domu... Ech... zawsze coś... 


sobota, 14 lutego 2015

dekupażowe błędy

Witam Was w sobotni wieczór :)
W ramach odpoczynku od szydełka, zabrałam się za dekupażowanie. Och, gdyby mogli mnie zobaczyć ci wszyscy, zachwycający się moją cierpliwością podczas dziergania koca! Tym razem uwolniłam swoja ciemną stronę. Uwielbiam dekupaż, ale nie mam cierpliwości do oczekiwania aż farby, kleje, lakiery wyschną. Przyspieszam to ustawiając przedmioty na kaloryferach (suszarki nie chce mi się do tego używać). Schnięcie to jednak tylko część problemów.
Bo ja się chyba uwsteczniłam!!!
Robię dekupaże od ok. 10 lat. Oczywistym jest, że początki to naklejanie serwetek a nie wysokiej jakości papierów. Nie robię tych prac na sprzedaż ale jestem bardzo wymagająca dla siebie. Mam do dziś swoje pierwsze prace, proste ale poprawnie wykonane. Co mnie zatem spotkało teraz?
moją zmorą okazały się SERWETKI! Potwornie się marszczyły. Szukałam powodów. Wiem, że niektóre są słabej jakości i dlatego się marszczą, ale tu jest jakiś inny problem. Ktoś mi doradzał kleić tylko po wierzchu, ktoś inny kleić żelazkiem. A ja zachodzę w głowę, dlaczego nagle aż tak mi się marszczą? Wymieniłam klej na nowy. Próbowałam różnych metod. Serwetki i tak się marszczą. Marszczą się również po nałożeniu pierwszej warstwy lakieru :/  Nie lubię ich. Mam ich tak wiele, takich pięknych ale chyba odpuszczę, szkoda czasu i nerwów.
Zakupiłam dwie deseczki i chciałam ozdobić serwetkowymi motywami. Jedną kotkiem, drugą w stylu vintage. Pierwsza nieudana, bo serwetka wokół napisu okropnie się nastroszyła i ani klej ani lakier nie dał rady jej ugładzić!  Druga, ta vintage wylądowala w koszu.Serwetka tak bardzo się marszczyła, że nic nie mogłam z nią zrobić.
deseczka z kotkiem- na zdjęciu nie widać fatalnie odstających brzegów serwetki pod napisem. Jakby było mało, to jeszcze lakier źle położyłam i są bąbelki :/ tej nie wyrzuciłam- powieszę ją gdzieś w ogrodzie albo na tarasie

zrobiłam więc butelkę i serduszko, komplet z papierem ryżowym
serduszko dostanie zawieszkę, muszę pojechać do pasmanterii






i jeszcze dwie butelki z papierem ryżowym, tu niestety znowu jestem rozczarowana- długo szukałam papieru w jeżynki, w necie jest tyle cudnych prac, a moja taka nijaka... nie umiem cieniować :/





następnie dorwałam pudełko chustecznik kupiony jeszcze w ubiegłym roku ;)
tu, przyznam, że poległam z wykonaniem pierwszego szablonu





żeby już nic nie zniszczyć wzięłam pudełko po butach...
pudełko jest w kolorkach lila-błękit, takich słodkich, moich ulubionych
i byłoby wszystko dobrze, gdyby nie kropeczki :)
na jednym boku (te robione najpierw) są gęstsze





i żeby nie było wszystko we fiolecikach...
na koniec znaleziony w zeszłorocznych zakupach wieszak do dekupażu, mój pierwszy vintage.
Byłby nawet udany, gdyby nie.... pomarszczone serwetki - różyczki ;/






bardzo podobają mi się te przecierki :D z pomarszczonymi (trochę) różyczkami poradziłam sobie, szlifując warstwy lakieru
jak widać wiele można popsuć mimo zapału i dobrych chęci :)

w przygotowaniu deseczka z transferem :)
ale jutro, w niedzielę zapraszam na nowy post. SZCZEGÓLNY! WYJĄTKOWY!
dobranoc i do jutra!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...