W dzisiejszym poście w rolach głównych:
Miszka i Maciuś
Wiadomo tym, którzy nas znają, że mimo miłości do wszystkich moich zwierzaczków, szczególne relacje łączą mnie z moim czarnulkiem Miszką. Miszka urodził się "chwilkę" przed śmiercią mojej ukochanej Zuni, więc całą miłość do niej przelałam na niego. Miszka jest czarniutki jak moja pierwsza kotka, którą znalazłam jako mała dziewczynka, w zimę stulecia. Miszka dosłownie zajął moje serce. Mój ci on a jam jego :D
Misza
Maciuś
Trochę jak z małym dzieckiem, pojawiającym się w rodzinie po wielu latach. Moje koty zrozumiały, że Misza to Misza i trzeba mu ustępować. On szybko zrozumiał, że należą mu się specjalne prawa :)
Np. moje kolana. Moje kolana należą do Miszy. Bezdyskusyjnie! Bolą gdy leży na nich 6 kilo przez kilka godzin? Nie ważne. Służę uprzejmie:)
Sytuacja troszkę się zmieniła odkąd obaj z Maciusiem wrócili z kliniki. Maciusiowi- choremu biedaczkowi- poświęcam więcej czasu i miłości. Nie może się z tym pogodzić Misza.
Maciuś położył mi się na kolanach. Przychodzi Misza i robi tak zdziwioną i zniesmaczoną minę, że pękam ze śmiechu. Stoi chwilę, po czym wpycha się na siłę, przesuwa dupskiem Maćka i ledwo daje radę utrzymać równowagę na moich kolanach, ale JEST. Wygrał!
albo
Maciuś przeniósł się ze swojej kołderki na stół i tam leżał. Wyjęłam więc zapasową poduszkę, przykryłam czystym, pachnącym ręcznikiem. Maciuś zadowolony, zapadł się w puchu. Po chwili wskakuje na stół Misza. Nie ma miejsca na poduszce? Jak to? No to kładzie się obok, o mało nie spadnie ze stołu, bo brzuch niemały.
Po jakimś czasie zaglądam tam... Maciek ustąpił, na poduszce leży Mój Jedyny Książę! Zadowolony z siebie i w pełni zrelaksowany!
Przecież królewicz jest tylko jeden :D
Ach te koty :-)))
OdpowiedzUsuńCiekawe podejście do życia ma Misza , oj ciekawe....
Prawdziwy czarny książę ;-)
Zgadzam się królewicz może być tylko jeden.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńnic tylko kochać :D miłego dnia kochane!
OdpowiedzUsuńMiszka z miną zdobywcy :D Podziwiam Maćka za cierpliwość!
OdpowiedzUsuń