Obserwatorzy

poniedziałek, 10 listopada 2014

Maciuś - przeżyliśmy ten weekend!

Jeśli nie zacznie jeść- nie przeżyje raczej weekendu!
Tak powiedzieli weterynarze w czwartek oddając Maćka do domu. Sytuacja patowa. Jak zmusić kota do jedzenia, gdy bolą go zęby? Gdy jest słaby, chory i już bardzo zrezygnowany? Gdy nie można usunąć ich, bo chore nerki?
Tak do końca to nie wiem co myśleć o tym leczeniu ... niby pełne zaangażowanie, dużo słów, badań ale czy na pewno w parze z kompetencjami?
Jestem laikiem, więc muszę zaufać. Wyłapałam jednak kilka nieścisłości. Zastanawiam się, czy było tak jak powinno. Efekt- kot po dwóch dniach stresu, głodu, powrócił do domu z gorszymi wynikami. Nie obwiniam, bo może tak czy siak wróciłby w takim stanie. Nie wiem.
Moja wina, moja wina.... Obwiniam się, że zostawiłam go na 2 dni w szpitalu. Strasznie go to wykończyło psychicznie. Nawet nie umiem sobie wyobrazić rozmiaru tego stresu!
W domu kot powolutku odzyskuje chęć życia. Zaczął jeść, oczywiście nie to co powinien, ale trudno- ważne, żeby jadł cokolwiek. Znowu pojawiły się w moim domu filety rybne i pierś z kurczaka. Od kilku miesięcy zakazane dla Miszy, a więc i dla reszty futer. Teraz z apetytem wcina je Maciek, a Misza wbity pazurami w moją łydkę drze się o porcję dla siebie. Dom wariatów!
Tak więc Maciuś zaczął jeść! Hurra! To nic, że z powodu zębów dostaje jedzenie mega rozdrobnione- prawie paćkę, Ważne, że je. Dziś były to 3 filety, 3 razy troszkę rozgniecionej Bozity i zupka klopsowa.
Jest strasznie chudy :(
Wciąż ma taki smutek w oczach, choć już wychodzi ze "swojego" pokoju i mruczy na kolanach. Chce mu się myć! to chyba dobry znak, bo bardzo choremu mycie nie potrzebne. Niestety wraz z powrotem apetytu zaczęły się problemy z podawaniem leków. Dziś kupiłam kroplówkę  z postanowieniem płukania go w domu ale niestety do końca nie jestem przekonana czy mogę mu podać. Zrezygnuję, żeby nie zaszkodzić.
Maciejek wygląda bardzo mizernie. Ponieważ był mocno odwodniony, nie można było mu pobrać krwi, wszystkie łapki ma wygolone, w każdą się wkłuwali. Brzuszek też wygolony. Do tego zapadnięte boki i smutne oczka. Jeden wielki smuteczek!
W środę będziemy musieli pojechać na kontrolę. Znowu stres :(
Trzymajcie kciuki za Maćka, plissss!
a tu troszkę zdjęć z lepszych, szczęśliwszych czasów

















7 komentarzy:

  1. Kiedy moja Dziubelka była tak chora i wynędzniała z ranami w pyszczku robiłam jej rzadką zupkę zmiksowaną mikserem i podawałam po troszku strzykawką,później łyżeczką troszkę to trwało ale później sama otwierała dziobek do jedzenia.Pozdrawiam i życzę zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwiaciarenko, Maciuś ładnie je to co jest mięciutkie, dziś też dostał zupkę :) wiem że na chore nerki to nie jest dobre jedzenie, ale on teraz musi jeść i nabrać sił, to jest najważniejsze! tylko mam problem z podawaniem leków, proszku nie chce, a w całości za twarda na chore ząbki

    OdpowiedzUsuń
  3. Blogger u mnie szaleje, 3 raz pisze komentarz ...
    Przydałby Ci się mój weterynarz.
    on nikogo nie spisuje na starty, walczy o kota,
    rozważa różne opcje w przyjaznej atmosferze dla mnie i kota.
    Ja czuję się bezpiecznie, koty też.
    Dzisiaj właśnie o tym z nim rozmawialiśmy.
    Może da rady podawć leki przez strzykawkę z jedzeniem ?

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz Krysiu, te lekarki są bardzo zaangażowane, dzwonią codziennie nawet kilka razy, płakały oddając go do domu, załatwiają prywatnie lek z Niemiec. Nie mogę narzekać, ale ich opinie są zupełnie inne niż te forumowe. Np. na forum miau poradzono mi dawać żelazo bo największy problem to anemia, lekarka mówi mi, że anemia jeśli jest to leciutka, trzeba zrobić poziom żelaza, kroplówek też narazie zakazała, bo uważa że go przewodnili kroplówkami u siebie, a na forum radzą płukać... i bądź tu mądra. Chcesz dobrze i komuś w końcu trzeba zaufać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, myślałam ,że nie masz do nich zaufania...
      Mleko możesz mu dawać?
      U mnie najlepszym sposobem nawadniania jest mleko :-)
      Moga pić litrami.
      Najpierw ciut ciut, aby biegunki nie dostał.
      A potem po 3 dniach delikatnie zwiększamy porcję.
      Poza tym jak chce wzmocnić i postawić na nogi kota to daję całe żółtko przez 3 dni.
      Po tygodniu znowu żółtko...
      Niestety nie wszystkie jedzą...
      Surowe mięso i wątróbka z drobiu raz w tygodniu na żelazo najlepszy sposób.
      Taki jeden kot potrzebuje 2 deko mięsa na kg ciała dziennie.
      A jak wyzdrowiej to znowu wracam do suche , mokre, suche mokre na co mnie stać.
      A najlepiej BARF.
      Dziewczyny wyciągały koty z chorób nerek przy pomocy BARF-u.
      http://www.barfnyswiat.org/ kliknij tutaj ...

      Usuń
    2. mleczko daję, czym wprowadzam w wielki niesmak wielu kociarzy... moje koty piją mleko, nie mają po nim żadnych sensacji. Powiem więcej- dzięki temu nigdy nie miałam z nimi problemów kupkowych, nie musiałam podawać jakichś leków na przeczyszczenie. Z żółtkiem super pomysł, spróbuję jak tylko Maciek się obudzi. Mięcho juz odrzucił, nawet pierś z kurczaka, rozerwaną na strzępki tłuczkiem, ze względu na zęby? na smak? gotowanego też nie chce. W tej chwili bazujemy na parzonej rybie- papce, taka najlepiej wchodzi. Niestety nie dostaje leków :( siłowo nie udało się, do tego kot się tak zestresował, że już nic nie chciał jeść. Podaję mu też zupki, dziś dostanie rosołek, raz udało się w zupce przemycic rozpuszczone leki, dziś znowu spróbuję. O Barfie słyszałam ,czytałam przy okazji cukrzycy Miszy. Muszę tam znowu zajrzeć, bo przestraszyły mnie te suplementacje. Dziękuję za rady!

      Usuń

Miło mi, że zostawiasz swój ślad na moim blogu! Dziękuję za każdy komentarz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...