Obserwatorzy

czwartek, 24 października 2013

pieskie życie, czyli co dało prywatne śledztwo

Nie byłabym sobą, gdybym nie przeprowadziła prywatnego śledztwa w sprawie porzuconego pieska. Trudno. Tak juz mam. Nie dawało mi to spokoju, los psiaka rozdygotał moje i tak rozkołatane serce i nerwy. No więc, metodą wyciskania łez i biadolenia bez przerwy nad losem piesiunia, pchnęłam zaufana osobę, która zna tu więcej ludzi i więcej się dowie, do podpytywania...
Pierwsze efekty niewiele dały- pies owszem był kilka dni na skrzyzowaniu, ale potem zniknął. Męcząc niektórych dłużej, po nitce do kłębka (bo ktoś coś słyszał, ale czy to prawda nie wie), okazało się, że nie mogąc się psa pozbyć, ów właściciel (tak sądzimy) nocą powrócił, przywiązał psa do płotu najbliższego gospodarstwa. Mieszkający tam pan, wychodząc w nocy do pracy, zdziwił sie, że cos go oszczekuje. Poszedł po latarkę.... a tam uwiazany na sznurku pies. Podkarmił go i już znalazł pania, która go weźmie ;)
Nie wiem czy to happy end. Nie wiem jak będzie miał w nowym domu. Pozostaje tylko liczyć na to, że znalazł dobry dom do końca swoich dni! Mam nadzieję, że nie skończy na łancuchu!!! Że znajdzie ciepły kąt i dobre serca i że uda mu się zapomnieć... To takie moje ciche imieninowe życzenie i marzenie ;)

2 komentarze:

  1. Najlepszego domku życzę temu pieskowi
    a Tobie wszystkiego najlepszego za te złote serce i nie tylko z okazji ,
    ale i bez okazji też :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pięknie dziękuję a za pieska trzymamy kciuki:))))

      Usuń

Miło mi, że zostawiasz swój ślad na moim blogu! Dziękuję za każdy komentarz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...