Już wiadomo. Badania potwierdziły domysły. Mamy cukrzycę :(
Kto ma? Mój najkochańszy Miszka! Jeszcze jestem w szoku i nie wiem jak funkcjonuję. Los mi znowu dokopał. Akurat Miszka?!!!
Pielęgniarka ze mnie żadna a tu nagle muszę robić zastrzyki. Nigdzie nie mogę się ruszyć, bo insulina co 12 godzin i pilnowanie by zjadł pół godziny wcześniej. Pozostaje więc tylko krótki wypad, nie ma mowy o wyjeździe, bo nikt mnie nie zastąpi. Potwornie boję się zastrzyków, a co dopiero kłucia kota! Nie wiem jak to robię, wstrzymuję oddech i łapię powietrze po wszystkim. Nie wyobrażam sobie takiej przyszłości. codziennie przez lata? I jeszcze sprawdzanie moczu! Jak mam to zrobić, kiedy kot nie chce sikać w towarzystwie? Nie mogę czuwać 24 godziny przy kuwecie.
Wiem, że Misza był idealnym kandydatem na cukrzyka- wykastrowany kot z nadwagą, 6,5 roku. Przeglądam fora na ten temat, podczytuję... a może zagląda tu ktoś z podobnym problemem? Chętnie nawiążę kontakt z kimś doświadczonym codzienną opieką nad kotem cukrzykiem.