Obserwatorzy

piątek, 30 maja 2014

nietoperek

mój pierwszy nietoperek powstał jakiś czas temu. Po prostu przez chorobę Miszki i skupienie się tylko na nim, zabrakło chęci i czasu na zrobienie i pokazanie fotek.
Nietoperek jest zrobiony z szarego kotka, czyli raczej nie będzie bluzką a kamizelką, bo kotek do cienkich włóczek nie należy:)
Góra zrobiona szydełkiem, dół na drutach. Wzór, pomysł znaleziony dzięki forum maranty i szydełkowej grupie z FB.
Nietoperek został podarowany pewnej przemiłej osobie:)



czwartek, 29 maja 2014

ślub w odcieniu lila

z ostatniej soboty...
materiał do białych bukietów: gladiola, margaretka pełna, lilia, ruskus, aspidistra i fatsia
dekoracja lila dla Młodej Pary: eustoma i gipsówka
















 

oraz bukiecik i mała kompozycja 




czwartek, 22 maja 2014

17 mieć lat!

Dokładnie 17 lat temu rodziła się Kubunia. Dziś, 22 maja przypadają jej urodziny :) Okazja więc szczególna do wspomnień, 17 lat dla kota to niemało! Mamą Kuby była moja najukochańsza Zunia. Tatuś N/N :) Kuba wg ówczesnego weterynarza była kocurkiem, stąd jej imię. Nie mogę uwierzyć, że minęło już tyle lat! Wydawało mi się, że się nie starzeję, chyba jednak byłam w błędzie :D tak jak inni widzą upływ czasu po dorastających dzieciach, tak ja po kotach :) Zacna Jubilatka jak na swoje lata ma się całkiem dobrze. Żyje w swoim uporządkowanym świecie. Śpi na "swoim" parapecie albo w "swoim" łóżku. Krzyczy na pozostałych "smarkaczy" kiedy jej przeszkadzają. Uwielbia w ciepłe dni wygrzewać się w ogrodzie na słoneczku. I oby to trwało jak najdłużej! Sto lat Kubuniu!!!





wtorek, 6 maja 2014

kilka słów o zajączkach :)

dawno mnie tu nie było... a miałam przygotowane zajączki na świąteczną rozdawajkę. Trudno, przepadły:) Okres przedświąteczny spędziłam na zwijaniu się z bólu- akurat wtedy dopadł mnie kolejny mega atak woreczka żółciowego. Nie do pozazdroszczenia- a tu święta za pasem, a tu kot, który musi codziennie dostać zastrzyki... no jakoś udało się i znowu przetrzymałam ten ból. Nie wiem czy na kolejny znajdę siły. Ten był przeogromny. Po fakcie zrozumiałam, że tym razem igrałam z losem- nie wiem jak to zniosłam.
Wracając do zajączków- były dwa i trzeci różowy, którego juz z bólu nie zdążyłam zrobić:) do dziś leży w częściach.
Zajączki powędrowały do dziewczyn z zaprzyjaźnionej kwiaciarni- dla ich dzieci. Podobno bardzo się spodobały :D
a oto i one






LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...